Oj dawno mnie tu nie było. Już nawet blogowe znajome zaczęły się dopytywać co się ze mną dzieje. Sesja się skończyła, w końcu mam czas na robótkowanie. Dziś chciałabym Wam pokazać kilka rzeczy, które robiłam na wymianie z pewna przesympatyczna osóbka- Sylwią. Choć wymianka na początku była skromna z czasem rozrosła się do pokaźnych rozmiarów :)
Oto biżuteria, którą zrobiłam dla Sylwii:
1. Afrykanki komplet- naszyjnik i bransoleta z koralików drobnych jak mak.
2. Turkusowy komplet- bransoleta i kolczyki "Indiańce", które spędzały mi sen z powiek bo robiłam je pierwszy raz
3. Etniczna bransoletka
i nr 4, którego nie zdarzyłam już sfotografować- plaska bransoletka jak w poprzednim poście w kolorze hematytu i srebra
Za to Sylwia uchwycila ja ja zbiorowym zdjeciu swoich prezentow
(zdjecie oczywiscie zrobione przez Sylwie)
A oto prezenty które dostałam od Sylwii -wszystko w klimacie wakacyjnym, morskim (niestety ciężko mi się zebrać do zrobienia dobrych fotek dlatego za zgoda Sylwii pożyczam zdjęcia od niej)
1. Przecudny pierścionek z labradorytem, który odkąd założyłam go po raz pierwszy ciągle gości na moim palcu.
2. Bransoletka również z labradorytami: z pierwszą literką mojego imienia (a od spodu literka i data urodzenia mojego synka)
3. Morskie kolczyki- obłędne
i na koniec bransoletka na łańcuszku i zatopione w żywicy muszelki, wygląda jak kawałek morskiego dna :)